Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MZK pod lupą władzy

Rafał Klepczarek
Mieszkańcy Górek nie mogą si ę doprosić zabezpieczenia obsuwającej się skarpy z wiatą przystankową MZK
Mieszkańcy Górek nie mogą si ę doprosić zabezpieczenia obsuwającej się skarpy z wiatą przystankową MZK Archiwum
Burmistrz Krzysztof Kaliński zastanawia się, czy w tym roku nie podnieść cen biletów autobusowych nierentownego Miejskiego Zakładu Komunikacji. Tymczasem pasażerowie skarżą się na zbyt małą liczbę przystanków MZK i pytają, dlaczego komunikacja miejska w Łowiczu kursuje tak rzadko jak PKS.

W ubiegłym roku ceny biletów autobusowych na wniosek burmistrza Kalińskiego poszły w górę o 10 proc. Szef miejskiego samorządu nie wyklucza kolejnej podwyżki, gdyż MZK coraz mocniej obciąża miejską kasę. Obecnie zakład dysponujący 24 etatami kosztuje w skali roku 2,3 mln zł, z których ratusz dokłada 1,3 mln zł.
Na razie ratusz wziął do galopu firmę z Żyrardowa zajmującą się kontrolą biletów autobusowych. W skali roku kosztuje ona podatników 26 tys. zł, a łapie rocznie 70-100 pasażerów bez biletu. Zważywszy, że dodatkowa opłata dla gapowicza wynosi 120 zł, to nie pokrywa ona nawet połowy kosztów zatrudnienia kontrolerów. Muszą oni jednak, choć co jakiś czas, pojawiać się w autobusach, którymi w skali roku jeździ ponad 260 tysięcy pasażerów. Wymaga tego choćby zwykła prewencja.
Niepokoi natomiast stwierdzenie burmistrza Kalińskiego, który na jednej z sesji powiedział, iż rozważa nie tyle zwiększenie w mieście autobusowych kursów, co ich redukcję. Ponad dziesięć lat temu autobusy MZK pojawiały się na przystankach co pół godziny. Potem co godzina, a obecnie poza godzinami szczytu przerwy między kursami wynoszą nawet półtorej godziny. Chodzi oczywiście o oszczędności.
- Po godz. 16 ciężko dobrać sobie jakiś logicznie umiejscowiony w czasie autobus MZK - uważa Mirosław Zaraźny, który każdego dnia dojeżdża do Łowicza do pracy z jednej z okolicznych wiosek.
Sesyjna deklaracja burmistrza nie powinna jednak zostać wprowadzona w życie, gdyż miasto naraziłoby się na zwrot części dotacji, którą otrzymało od władz województwa łódzkiego na zakup sześciu autobusów dla MZK. Według umowy w skali roku muszą one przewozić 260 tys. osób. Przy obecnej liczbie kursów na początku grudnia brakowało do tej liczy 60 tys. pasażerów.
Mieszkańcy Górek już od dłuższego czasu skarżą się na nierównomiernie rozłożone w ich dzielnicy przystanki MZK.
- Jadąc ul. Łęczycką w kierunku Pilaszkowa w granicach miasta są trzy przystanki na odcinku jednego kilometra, a wracając tą samą trasą jest... tylko jeden - mówi jeden z mieszkańców Górek. - To absurd.
Górczanie proszą więc władze miasta o utworzenie choć jednego dodatkowego miejsca postoju. Najlepiej w okolicach pawilonu Biedronka.
- Rozmawialiśmy na ten temat z przedstawicielami marketu i zgodziliśmy się, że najlepszym miejscem jest plac przed sklepem - mówi włodarz Łowicza. - Okazało się jednak, że zdaniem dyrekcji i pracowników MZK jest tam za wąsko dla autobusu. Rozważamy, więc dwa inne warianty rozwiązania tego problemu.
Miejscy urzędnicy w sprawie utworzenia przystanku chcą porozumieć się w tej sprawie z Zarządem Dróg Wojewódzkich w Łodzi, który jest administratorem ul. Łęczyckiej. Jeżeli te rozmowy nic nie dadzą, to miasto zorganizuje go przy ul. Sadowej. Autobus będzie tam wjeżdżał ul. Zagórską, z której znikną progi zwalniające.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto