Spółka EIP z Warszawy nic sobie nie robi z tych obaw i na różne sposoby forsuje oprotestowaną inwestycję. - Obecnie w roku mamy zalane pola przez góra parę tygodni - mówi Jan Czubik, sołtys Klewkowa. - Jak powstanie elektrownia, to powódź będziemy mieli przez 365 dni.
Przeciwko spiętrzeniu o półtora metra wody na Bzurze protestują nie tylko rolnicy z Klewkowa, ale także Niedźwiady, Świeryża oraz Świąc. Ci ostatni boją się wody także na własnych podwórkach.
Sławomir Studaniarek, pełnomocnik EIP wystąpił do władz gminy Łowicz z wnioskiem o lokalizację na sześciu działkach w Klewkowie podziemnego przyłącza energetycznego. Dzięki niemu elektrownia wodna będzie mogła zostać włączona do sieci.
Wójt Andrzej Barylski odmówił zgody na to, aby kable energetyczne biegły pod gruntowymi drogami należącymi do gminy. Uważa on, że jest to próba obejścia prawa "wobec sprzeciwu mieszkańców i braku możliwości zrealizowania założonych celów w drodze ugody".
W tej sytuacji pełnomocnik stołecznej spółki złożył w starostwie wniosek, w którym domaga się od starosty łowickiego ograniczenia gminie sposobu korzystania z jej dróg przez zezwolenie na poprowadzenie przewodów i urządzeń służących do przesyłu energii elektrycznej.
Ponieważ sprawa się przeciągała, to spółka EIP złożyła do rady powiatu zażalenie na starostę Krzysztofa Figata. Ta uznała się za niewłaściwą do jego oceny i przekazała skargę wojewodzie łódzkiemu.
Więcej w piątkowym (22 maja) wydaniu "ITS" oraz w czwartek (21 maja) w internetowej odsłonie naszego tygodnika.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?