Już kilka tygodni temu alarmowaliśmy, że inwestycja, którą na zlecenie miasta do lutego 2020 roku ma zrealizować spółka Control Process EPC Environmental Protection 2, idzie bardzo opieszale. Władze miasta narzekają, że firma nie wywiązuje się z realizacji prac według przyjętego harmonogramu. Z kolei wykonawca wskazuje m. im. na to, że projekt modernizacji oczyszczalni zakłada montaż niezwykle drogich w utrzymaniu urządzeń z jednej strony, a z drugiej jej przepustowość będzie mniejsza od tej, którą przewidują przepisy.
Więcej na ten temat przeczytasz tu.
Na ostatniej nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej tematem oczyszczalni zainteresowali się nie tylko radni opozycyjni z SLD i PO, ale także przedstawiciele PiS. Na biurko burmistrza Kalińskiego trafiło pismo z szeregiem pytań dotyczących tej jednej z największych inwestycji w nowożytnej historii Łowicza.
Radni z partii Jarosława Kaczyńskiego pytali m. in. o przepustowość oczyszczalni, o to, czy ścieki nie zatrują Bzury, czy istnieje ryzyko przegrania sporu sądowego i wypłaty odszkodowania wykonawcy inwestycji w przypadku rozwiązania umowy przez którąś ze stron oraz o to, czy możliwa jest utrata unijnego dofinansowania w wysokości 45 mln zł.
Temat ten będzie poruszany na najbliższej sesji RM w Łowiczu. Burmistrz Krzysztof Kaliński uważa, że unijna dotacja nie jest zagrożona, bo miasto ma czas na zakończenie prac do 2023 roku.
Z naszych informacji wynika, że wykonawca już 10 sierpnia złożył w ratuszu pisma adresowane do radnych miejskich, burmistrza oraz jego zastępcy, w których zgłasza główne problemy związane z realizacją inwestycji oraz wskazuje na brak chęci włodarza miasta do rozmów z krakowską spółką.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?