- Zachowanie mężczyzny wzbudziło podejrzenia policjanta przeprowadzającego czynności służbowe - informuje Urszula Szymczak, rzecznik łowickiej policji. - Podejrzewany został standardowo przebadany na zawartość alkoholu w organizmie. Okazało się, że był nietrzeźwy - miał 1,8 promila alkoholu.
Ks. Jan O. od 20 lat mieszka w Łowiczu, ale nie jest wikariuszem ani proboszczem żadnej parafii diecezji łowickiej. 26 grudnia jadąc samochodem marki kia ceed, potrącił na chodniku ul. 3 Maja mieszkankę Łowicza. Miał w organizmie blisko 2 promile alkoholu. 41-letnia kobieta trafiła do szpitala ze wstrząsem mózgu, raną głowy i ogólnymi potłuczeniami.
Przestępstwa popełnione przez kapłana rozpatrywane są dwutorowo. Dziś ks. O. miał usłyszeć zarzut prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości. Śledczy wystąpili także do biegłego sądowego z zakresu medycyny, by określił w jakim stopniu ucierpiała ofiara pijanego kierowcy.
Zanosi się na to, że ks. Jan O. usłyszy też zarzut spowodowania kolizji lub wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości. Zależy to od tego jak długo ranna kobieta pozostanie w szpitalu.
- Podejrzewany wykazał się lekceważącym stosunkiem wobec wymiaru sprawiedliwości i został zatrzymany do wytrzeźwienia - mówi przedstawicielka łowickiej policji. - Gdy to nastąpi usłyszy zarzut związany z jazdą autem w stanie nietrzeźwości. Z postawieniem zarzutu dotyczącego spowodowania wypadku wstrzymamy się do czasu otrzymania opinii biegłego.
Wiele osób uważa, że łowicka policja nie stanęła na wysokości zadania i aresztowała nieodpowiedzialnego księdza o dzień za późno. Andrzej Rokicki, zastępca komendanta powiatowego policji w Łowiczu zapewnia, że wobec ks. Jana O. nie zastosowano taryfy ulgowej.
- Kodeks postępowania karnego mówi, że policja ma prawo zatrzymać osobę, która popełniła przestępstwo, jeśli zachodzi obawa, ucieczki lub ukrycia się podejrzewanego, zatarcia przez niego śladów bądź problemów z ustaleniem jego tożsamości - mówi komendant Rokicki. - W tym wypadku nie zaistniała żadna z tych przesłanek. Sprawca zdarzenia drogowego z 26 grudnia wylegitymował się, przyznał, że to on prowadził auto, więc nie było powodu do jego zatrzymania. Fakt, iż była to osoba duchowna nie miał tu znaczenia.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?